Idzie myśliwy przez las
Idzie myśliwy przez las. Rozgląda się na boki w poszukiwaniu zwierzyny… 
Nagle – Jest! Niedźwiedź! 
Przyłożył szybko dwururkę do ramienia, przymierzył i BACH! 
Kłęby dymu zasłoniły mu pole widzenia więc rozgania je machając ręką, patrzy… misia ani śladu… podchodzi bliżej i czuje, że coś go delikatnie klepie w ramię. Odwraca się a tu za nim stoi niedźwiedź i uśmiechając się mówi 
– Wiesz stary, u nas w lesie jest taki zwyczaj, że każdy kto do mnie strzeli i nie trafi robi mi laskę… 
Wraca wkurzony myśliwy do domu wydłubując futro z pomiędzy zębów i myśli „Ta zniewaga krwi wymaga, już ja cie załatwię!”
Kilka dni później zasadził się gość w tym samym miejscu z pożyczonym od znajomego wielkokalibrowym sztucerem z lunetą. Nagle na polanę wtoczył się leniwie niedźwiedź. Myśliwy przymierzył bardzo starannie, odmierzył poprawkę na wiatr, wstrzymał oddech i BACH!!!
Zanim dym sie rozwiał poczuł lekkie klepanie w ramię.
Znowu niedźwiedź stoi za nim i mówi
– Wiesz stary, u nas w lesie jest taki zwyczaj…
Wraca myśliwy do domu wykasłując kłaki z gardła i myśli „Dubeltówka nie dała rady, sztucer nie dał rady… Trzeba coś mocniejszego bo przecież nie mogę tego tak zostawić!”
Kilka dni później zasadził się w tym samym miejscu z kupionym na stadionie X-lecia granatnikiem przeciwpancernym i czeka, czeka… 
Jest! Znowu ten sam niedźwiedź w tym samym miejscu. Przyłożył więc rurę do ramienia, przymierzył, wstrzymał oddech i JEBUT!!! Kupa dymu, latające w powietrzu kawałki drzew i ziemi, odgłos eksplozji poniósł się echem po lesie… 
Echo ucichło, dym i kurz opadł. Na środku polany został dymiący krater. Podchodzi myśliwy ostrożnie, zagląda do dziury w ziemi i… czuje delikatne klepnięcie w ramię… 
Odskoczył jak oparzony nie wierząc własnym oczom, a tu nawet nie draśnięty niedźwiedź patrzy na niego ze zdziwieniem w oczach i mówi 
– Wiesz stary, tak sie zastanawiam, czy ty aby na pewno przychodzisz tu na polowanie?