Wróżka mówi do klientki
Wróżka mówi do klientki:
– Mąż panią zdradza.
Na to klientka:
– Chyba pani musiała odwrotnie rozłożyć karty…
Wróżka mówi do klientki:
– Mąż panią zdradza.
Na to klientka:
– Chyba pani musiała odwrotnie rozłożyć karty…
Kuzyn z miasta odwiedza bardzo zaniedbane gospodarstwo rolne Antka.
– Nic na tej ziemi nie rośnie?
– A no nic – wzdycha Antek.
– A jakby tak zasiać kukurydzę?
– Aaa… jakby zasiać, to by urosła.
Trzech studentów siedzi w pokoju, jeden z nich mówi:
– Ja byłem na wakacjach na Hawajach, laski, drinki, wszystko co się chciało.
Drugi mówi:
– Ja byłem na Dominikanie też wszystko co chciałeś, laski, drinasy, no wszystko.
Na co trzeci się odzywa:
– A ja byłem razem z wami w pokoju tylko, że tego gówna nie paliłem.
Jasio napisał na tablicy:
"Fczoraj byłem f szkole".
Pani pyta innego ucznia:
– Czy Twój kolega dobrze napisał to zdanie?
– Jasne, że nie. Przecież wczoraj była niedziela!
Prezes wielkiej korporacji pyta się swoich pracowników co kupili sobie za 13-ą pensję. Zaczepia dyrektora:
– No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupił za 13-kę?
– Nowiutkiego kabrioleta.
– A resztę?
– Ulokowałem na koncie w banku szwajcarskim.
Podchodzi do kierownika:
– I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydał 13-kę?
– A kupiłem używane Punto.
– A resztę?
– Wrzuciłem na książeczkę oszczędnościową.
Podchodzi wreszcie do robotnika:
– Co pan sobie kupił za 13-ę?
– Kapcie.
– A resztę?
– Babcia dołożyła.
Ojciec w kuchni przygotowuje mięso. Wchodzi córka i mówi:
– Tato, poznaj Marcina, on z nami zamieszka.
Ojciec nie odwraca głowy i mieląc mięso odpowiada:
– W samą porę. Bo z Szymka już tylko te resztki zostały…
Idzie człowiek przez most i widzi policjanta wyrywającego płyty z chodnika i rzucającego je do rzeki.
Oburzony mówi:
– Jak panu nie wstyd! Pan, stróż porządku dewastuje chodnik!
– Co tam chodnik – odpowiada policjant – Patrz pan, rzucam kwadraty, a tam się kółka robią!
Stoi milicjant na skrzyżowaniu i mówi:
– Myślę, więc jestem – i zniknął.
Grupa studentów nie zdążyła na czas zgłosić się po wpis do wykładowcy, który wykładał gościnnie na ich uczelni, a mieszkał w innym mieście.
Pojechali więc do jego miejscowości i znaleźli go na macierzystym uniwersytecie.
Profesor był jednak mało sympatyczny i postanowił ich ukarać za opieszałość, odsyłając ich na jutro.
Po przespanej w aucie nocy studenci znowu go odwiedzili i znów nie znalazł dla nich czasu.
Dowiedzieli się jednak gdzie mieszka i odwiedzili go kolejnego dnie rano.
Rozbudzony profesor usłyszawszy kto dzwoni, rzucił tylko:
– A ilu gnojków tu przyniosło?
– Razem z Tobą będzie sześciu! – wypalił jeden ze studentów.
Głuchy słyszał jak ślepy widział, że szczerbaty odgryzł włosy łysemu.
Wzdycha starszy pan siedzący w tramwaju:
– Zero kultury, straszne chamstwo, brak żadnych wartości, zero szacunku dla starszych osób.
– Ale o co panu chodzi?! Przecież ustąpiliśmy panu miejsca!
– No tak, ale żona nadal stoi.
Urodziło się facetowi dziecko.
Rozentuzjazmowany facet w poczekalni wypada na lekarza, który odbierał poród:
– Panie doktorze, jak tam dziecko chłopczyk czy dziewczynka?
– No wie pan w zasadzie wszystko jest w porządku jest tylko
mały problem, dziecko nie ma rączek i nóżek.
– To nic ważne że jest! Ale poza tym jak tam, niech pan opowiada!!
– No dobrze tylko jest jeszcze mały problem. Dziecko nie ma tułowia.
– Ale to nic, to nic ale poza tym jak przebiegał poród, jak było?
– W porządku ale mamy mały problemik, ono nie ma głowy. TO JEST
UCHO.
– To nic to nic ale poza tym jak się czuje, jak się odbył poród niech pan opowiada.
– Wie pan, wszystko dobrze, ale mamy jeszcze jeden problem.
To ucho nie słyszy!