Władymir wiedział, że żaden z niego przystojniak
Władymir wiedział, że żaden z niego przystojniak. Ale załamał się, kiedy szedł koło prostytutek, a te zaczęły udawać, że czekają na autobus.
Władymir wiedział, że żaden z niego przystojniak. Ale załamał się, kiedy szedł koło prostytutek, a te zaczęły udawać, że czekają na autobus.
Złodziej włamał się do cudzego domu i szpera w poszukiwaniu łupu. Nagle odzywa się głos:
– Jezus cię widzi…
Złodziej zbladł, choć nie widział w ciemnościach, kto mówi.
– Przecież dom miał być pusty do końca tygodnia – pomyślał sobie.
– Jezus cię widzi… – odzywa się znowu. Złodziej zaświecił w końcu latarką w kierunku głosu. Na drążku siedziała papuga. Odetchnął z ulgą.
– Cześć, jestem Maria – powiedziała papuga.
– Maria? To to głupie imię dla ptaka – zaśmiał się złodziej.
– Może i tak, ale jeszcze głupsze jest Jezus dla dobermana.
Zajęcia teoretyczne w jednostce wojskowej. Prowadzący sierżant wyrywa do odpowiedzi szeregowego Nowaka:
– Nowak, wyobraźcie sobie sytuację. Pełnicie służbę wartowniczą. Jest trzecia w nocy. Nagle widzicie, że w waszym kierunku pełznie jakiś człowiek. Co robicie?
– Odprowadzam majora Bugałę do jego kwatery, panie sierżancie.
– Tatry mają dwa miliony lat i trzy miesiące – mówi baca, oprowadzając turystów
– Baco, a skąd wiecie to z taką dokładnością?
– A był tu jeden profesor trzy miesiące temu i mówił, że mają dwa miliony
Dziennikarz pyta się Bacy: Baco słyszeliście o takich chorobach XXI wieku jak AIDS, HIV…?
Baca: A słysołem…
Dziennikarz: A zabezpieczacie się jakoś, żeby tego nie złapać?
Baca: Ano zabezpecom sie…
Dziennikarz: A jak się zabezpieczacie?
Baca: Kondon nose załozony…
Dziennkikarz: Jak to założony? Cały czas?
Baca: No niekiedy sciągom…
Dziennikarz: A kiedy ściągacie?
Baca: A do sikanio i do dupcynio…
Facet pije w barze. Postanawia szybko wrócić do domu, by żona nie domyśliła się, że pił. Próbuje wstać, ale wywraca się.
„Nie! To niemożliwe! Nie mogłem aż tyle wypić!” – myśli facet.
Wyczołguje się z baru i ponownie próbuje wstać. Znów porażka. Facetowi cudem udaje się dotrzeć do domu. Wali w drzwi. Otwiera żona:
– Stefan! Ty piłeś?!
– Ja? Skąd!
– Tak…? A gdzie twój wózek inwalidzki?
Na łożu śmierci bardzo zagorzały kibic Legii Warszawa zwołał całą rodzinę, aby obwieścić ważną nowinę:
– Od dziś jestem kibicem Lecha Poznań!
– Co? Całe życie byłeś przecież kibicem Legii!
– Tak, ale wolę żeby umarł kibic Lecha.
Do wodza Indian przychodzi wojownik:
– Wodzu, mam dwie wiadomości: złą i dobrą.
– OK, zaczynaj od złej.
– Obok nas rozbił się tabor cygański.
– To straszne, trzeba na nich bardzo uważać… No, a ta dobra wiadomość?
– Smakują jak bizony…
Jak się żegnają z pacjentami: laryngolog, okulista i ginekolog?
Laryngolog:
– Do usłyszenia.
Okulista:
– Do zobaczenia.
Ginekolog:
– Jeszcze do pani zajrzę…
Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta Jasia:
– Jak masz na nazwisko?
– Moje nazwisko symbolizuje to, co pani codziennie bierze do buzi..
– Nie drażnij mnie! Chujowski?
– Łyżkiewicz…
– Tato, a czemu mamę tak często boli głowa?
– Bo przynoszę do domu mało pieniędzy.
– A dlaczego przynosisz mało pieniędzy?
– Bo dużo wydaję na kobiety, których głowa nie boli.
Jak wygląda rosyjska ruletka dla prawdziwych hipsterów?
Na talerzu leży sześć pierogów, w tym jeden jest z glutenem…