Kawały o Jasiu Kawały o Księżach
Idzie Jasiu do kościoła wyspowiadać się
Idzie Jasiu do kościoła wyspowiadać się. No i opowiada swoje grzechy:
– Nie słuchałem się mamy i przeklinałem…
Ksiądz zapukał…
A Jasiu:
– K**wa, co mnie straszysz?!
Kawały o Jasiu Kawały o Księżach
Idzie Jasiu do kościoła wyspowiadać się. No i opowiada swoje grzechy:
– Nie słuchałem się mamy i przeklinałem…
Ksiądz zapukał…
A Jasiu:
– K**wa, co mnie straszysz?!
Do domu klienta apteki dzwoni aptekarz:
– Dzień dobry, przepraszam, że pana niepokoje, ale zaszła pomyłka przy wczorajszym zakupie.
– Taaak? A co się stało?
– Kupował pan tymianek dla teściowej, a my omyłkowo wydaliśmy cyjanek.
– No i jaka to różnica?
– Cztery pięćdziesiąt.
kawały o zwierzętach Kawały o Jasiu
Jasiu z tatą idą ulicą. Nagle syn prosi tatę:
– Tato kup mi lody, no kup mi lody, no kup.
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
– Jasiu ja też bym zjadł lody, ale niestety pieniądze mamy tylko na wódkę.
Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki – otwiera baca.
– Macie baco coś do jedzenia? – Niii! – To może chociaż wrzątek macie??
– Mom… ino zimny.
Ojciec do Jasia:
– Matka skarży się że zachowujesz się, jakbyś w ogóle nie słyszał , co się do ciebie mówi
– Ale tato…!
– Nie tłumacz się tylko mi powiedz jak tego dokonać
Pani w szkole:
– Z czego robi się kiełbasę?
Dzieci milczą.
– Jasiu, Ty powinieneś wiedzieć – Twój tata jest rzeźnikiem?
– Ja wiem, ale Tatuś powiedział, że jak komuś powiem, to mnie zabije.
Kawały o Jasiu Kawały o Nauczycielach
Nauczycielka oddając klasówki mówi do Jasia:
– Jasiu, ściągałeś od Małgosi!
– Skąd pani wie? – dziwi się Jaś.
– Bo w pytaniu nr 5 Małgosia napisała: „Nie wiem”, a Ty napisałeś: „Ja też”.
Przyszedł bardzo zakłopotany facet do lekarza:
– Panie doktorze, mam pomarańczowe prącie! Nie wiem co robić – powiedział.
Zszokowany lekarz obejrzał narząd i powiedział:
– To bardzo dziwny przypadek, ale nie możemy wykluczyć choroby wenerycznej.
Czy miał pan ostatnio jakieś przygodne kontakty seksualne?
– Nie, przez ostatnie tygodnie nie ruszałem się z domu.
– I co pan robił w tym domu?
– Nic. Oglądałem filmy porno i jadłem chipsy.
Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
– Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
– Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
– Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
– Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
– Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
– Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia (pani łyka valium):
– Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaaaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszłaaa, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani – w spazmach mimo zażycia valium – pyta:
– Śliczna historyjka, ale jaki morał?
– Też taty pytałem, a on na to: ,,Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
– Jak piję herbatę, panie doktorze, to mnie coś w oko kłuje.
– Proszę wyjąć łyżeczkę, to przestanie… Następny proszę!
Jasio wraca ze szkoły z pokrwawionym nosem.
– Co ci się stało? – pyta mama.
– To przez tego magika z cyrku, który podczas przedstawienia wyciągnął mi z nosa złotą monetę!
– I zostawił cię w takim stanie?
– On nie! Po przedstawieniu moi koledzy szukali następnych monet!
Ksiądz chodzi po kolędzie. Przyszedł do Kowalskiego i mówi:
– Ja wiem Kowalski, ze nie masz pieniędzy i pochowałeś teściową w ogródku, ale czemu jej tyłek wychodzi z ziemi?
– Bo muszę mieć gdzie rower zaparkować