kawały o zwierzętach Kawały o Jasiu

Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby sy

2015-04-01 | WebFun

Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby synowi robotę jaką załatwić:
– Pani, nie byłoby dla Jasia jakieś roboty, bo pije chłopak i pije….
– A co Jasiu potrafi?
– No murować umie, podstawówkę skończył…
– A to mamy: murarz, 4000 na rękę…
– Pani kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi… A za mniej coś nie ma?
– No jest jeszcze – pomocnik murarza, 3000 na rękę ….
– No ale 3000? To przecież będzie pił i pił… A tak za 600-700 złotych to coś by się nie znalazło?
– 600-700… Hmmm… To by Jasio musiał studia skończyć..

Kawały o lekarzach

Dwaj sanitariusze wiozą pacjenta korytarzem

2015-04-01 | WebFun

Dwaj sanitariusze wiozą pacjenta korytarzem.
– Wieziemy go do prosektorium czy na reanimację? – pyta jeden.
– Lekarz powiedział, że do prosektorium – odpowiada drugi.
Wystraszony pacjent wygląda zza prześcieradła i mówi:
– A może jednak na reanimację…

Kawały o Jasiu

Przychodzi Jasiu do taty i pyta

2015-04-01 | WebFun

Przychodzi Jasiu do taty i pyta:
– Tato jaka jest różnica między kobietą, a mężczyzną?
Tata odpowiada:
– Synku! Mama ma numer buta 37, a ja 40! I sam widzisz Jasiu! Różnica tkwi pomiędzy nogami!

Dawno, dawno temu był sobie młody człowiek, który obiecał

2015-04-01 | WebFun

Dawno, dawno temu był sobie młody człowiek, który obiecał sobie zostać wielkim pisarzem. Mówił:
– „Chcę pisać rzeczy, które będzie czytał cały świat, rzeczy, które poruszą ludzi aż do głębi, rzeczy, które będą sprawiały, że będą krzyczeć, płakać, zwijać się z bólu i wściekłości!”
Teraz pracuje on dla Microsoftu pisząc komunikaty o błędach.

Kawały o Jasiu

– Jasiu – mówi tata

2015-04-01 | WebFun

– Jasiu – mówi tata.
– Chcę, żebyś wiedział, że dostałeś ode mnie takie solidne lanie, bo bardzo cię kocham!
– Tatusiu, ja chyba nie zasługuję na tyle miłości…

Koniec roku szkolnego,dzieci przyniosły pani wychowawczyni

2015-04-01 | WebFun

Koniec roku szkolnego,dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty.
Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
-Kwiaty?
-Ojej, skąd pani wie…
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
-Czekoladki?
-Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało.
Polizała i spytała:
-Wino?
-Nie…
Polizała jeszcze raz:
-Koniaczek?
-Nie…
-Likierek?
-Nie, proszę pani. Chomik…