Oskarżony zwraca się do sędziego per „Wysoka Sprawiedliwości”
Oskarżony zwraca się do sędziego per „Wysoka Sprawiedliwości”.
W końcu tegoż sędziego irytuje:
– Tu nie ma sprawiedliwości! Tu jest sąd!
Oskarżony zwraca się do sędziego per „Wysoka Sprawiedliwości”.
W końcu tegoż sędziego irytuje:
– Tu nie ma sprawiedliwości! Tu jest sąd!
Kawały o mężach Kawały o Żonach
Żona do męża:
– Od dzisiaj koniec wychodzenia z kumplami, picia piwa, gry w bilard, oglądania meczów, teraz będziesz mi pomagał sprzątać, gotować, prać, ale przerywa bo widzi, że mąż szykuje się do wyjścia.
– Co Ty robisz?
– Idę do apteki!
– Po co?
– Po Stoperan bo chyba Cię posrało!!!
Na kursie prawa jazdy uczeń pyta instruktora:
– Ile jeszcze żebym dobrze jeździł?
– Trzy.
– Godziny?
– Nie auta.
Twoja stara jest tak głupia, że buty zakłada na lewą stronę.
Żona Małysza prosi go, by poleciał na pocztę, a Małysz na to:
-Poproś Schmidta.
Idą dwa ziarenka piasku po pustyni.
Jedno mówi do drugiego:
– Ale tu tłoczno!
Mąż wpada do domu z pracy i mówi do żony:
– zaraz zaczyna się mecz!
– wyniki podawali w radiu.
– to co, nie mów mi
– ale wynik już podali
– proszę Cię nie mów mi
– ale ja znam wynik
– błagam nie mów mi
– dobra, ale tylko stracisz czas bo i tak nie doczekasz się ani jednej bramki
Wchodzi dwóch blondynów do baru, zamawiają po piwie i wyciągają kanapki.
Na to kelner:
– TU NIE WOLNO JEŚĆ SWOICH KANAPEK.
Blondyni popatrzyli na siebie i zamienili się kanapkami.
Za górami, za lasami , za rzekami,
w małej dolince stał mały, zielony domek.
A w tym małym zielonym domku stał mały
zielony stoliczek, a na tym małym,
zielonym stoliczku stał różowy
krasnoludek i mówi:
– Ku…, chyba nie jestem z tej bajki.
– Kupiłem psa – chwali się myśliwy koledze.
– Tak? A jakiej rasy?
– Gończej. Ja mu mówię „Aport”, a on do mnie „Goń się!”.
Kawały o Jasiu Kawały o Nauczycielach
Lekcja biologii.
Dzieci miały ułożyć zdania związane ze żniwami.
Wstaje Marysia i mówi:
– Rolnik szczyna trawę.
Pani nauczycielka poprawia dziewczynkę:
– Marysiu! Nie mówi się szczyna trawę, ale kosi trawę.
Po chwili Marysia zgłasza się jeszcze raz:
– Proszę Pani, a Jasiu kosi pod ławkę.