Grają dwie kaczki w statki: – H5N1 – Trafiony zatopiony
Grają dwie kaczki w statki:
– H5N1
– Trafiony zatopiony
Grają dwie kaczki w statki:
– H5N1
– Trafiony zatopiony
Były sobie dwa konie ślepe.
Jeden mówi:
-poskaczemy sobie?
A drugi na to:
-nie widzę przeszkód
Jaki jest szczyt głupoty?
Kupić portfel za ostatnie pieniądze.
Jadą dwie blondynki samochodem.
Nagle się zatrzymują, na światłach jest kolor czerwony.
Blondynki mówią:
– ale ładne światło….
Zapala się żółte a blondynki:
– to jeszcze ładniejsze….
Zapala się zielone.
– ale śliczne!
Znowu zapala się czerwone.
– już chyba wszystkie obejrzałyśmy, jedziemy.
Na budowie, podczas szkolnej wycieczki:
– Bardzo ważne jest noszenia kasków. Znałam chłopca, który nie nosił kasku. Pewnego dnia spadła mu cegła na głowę i zabiła go na miejscu. Znałam też dziewczynkę, która chodziła w kasku i gdy spadła jej cegła na głowę, uśmiechnęła się i poszła dalej.
– Ja ją znam. Mieszka w naszym bloku. Do tej pory chodzi w kasku i się uśmiecha.
Czym różni się blondynka od motoru?
Na motorze się pierw jeździ a potem się go rozbiera… a z blondynką jest odwrotnie.
Wiesz co robi blondynka, która dowiaduje się że za chwilkę koniec Świata?
Zaczyna pakować walizki.
Dlaczego blondynka bierze drzwi od samochodu na pustynię?
Bo jak jej będzie duszno to otworzy okno.
Twoja stara kupuje po cenach sugerowanych.
Chuck Norris był już na Marsie i to dlatego nie ma tam oznak życia.
Lecą dwie blondynki na Hawaje.
Cały czas się śmieją.
Podchodzi do nich stewardessa i mówi, aby się przesiadły, ponieważ usiadły na nie swoich miejscach.
One patrzą na nią, na siebie i dalej się śmieją.
Podchodzi druga stewardessa i mówi, że koleżanka już mówiła co mają zrobić.
One na nią, na siebie i znowu w śmiech.
Stewardessy poszły do 2-go pilota i mówią jak jest.
2-gi pilot na to, że zaraz to załatwi…
Podchodzi do blondynek, mówi im coś na ucho, te patrzą na niego, na siebie i uciekają szybko na swoje miejsca.
Stewardessy pytają 2-go pilota, co im powiedział.
Ten na to:
– Powiedziałem im, że te dwa miejsca nie lecą na Hawaje…
Był wypadek w górach, rozbił się maluch o drzewo.
Zebrało się dużo widowni, wreszcie przyjechała policja.
Wypytują każdego z widzów czy widział jak to się stało.
Nikt nic nie widział, aż jeden z nich zaproponował że zapewne Baca coś widział.
Podchodzą więc policjanci do Bacy i pytają się:
– Baco, widzieliście ten wypadek?
– Ano widziołem.
– Powiecie nam jak się ten wypadek stał.
– Ano widzicie panowie to drzewo.
– Widzimy
– A oni nie widzieli.