Dlaczego w czasie burzy burmistrz Wąchocka wychodzi na balkon
Dlaczego w czasie burzy burmistrz Wąchocka wychodzi na balkon i pozuje?
– bo myśli, że robią mu zdjęcia.
Dlaczego w czasie burzy burmistrz Wąchocka wychodzi na balkon i pozuje?
– bo myśli, że robią mu zdjęcia.
Kawały o mężach Kawały o Żonach
Pewien mężczyzna przez całe życie nie był w kościele, więc pewnego dnia żona powiada:
– Dam ci 10 tysięcy jeśli pójdziesz dzisiaj do kościoła!
– Dobra!
Długo nie wracał, więc żona zaczęła się o niego martwić.
Poszła więc do kościoła, patrzy a tam mąż chodzi od ławki do konfesjonału, od konfesjonału do zakrystii, więc go pyta:
– Co tak łazisz zamiast wracać do domu?
– Ty czekaj bo była zrzuta a ja dalej nie wiem gdzie piją.
W sądzie sprawa rozwodowa:
– wina leży po obu stronach…
– po stronie żony i teściowej.
Spadający jak kamień spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
– Mój się nie otworzył! Szczęście, że to tylko ćwiczenia!
Trzech amerykanów zbudowało sejf.
Ciągle powtarzali, że nikt go nie otworzy.
Zaprosili 2 polaków, 2 rusków i 2 szkopów.
Powiedzieli im, że oni zgaszą światło na 5 sekund i jeśli którejś z drużyn uda się w tym czasie otworzyć sejf może sobie zabrać całą jego zawartość (40mln).
Najpierw próbowały szkopy.
Amerykanie zapalają światło a Niemiec grzebie się przy zamku.
Drudzy byli ruscy – też im się nie udało.
Nareszcie Polacy – Amerykanin próbuje zapalić światło po 5 sekundach i ni ch*ja a z oddali słychać głos (Józek na ch*j ci ta żarówka mamy 40 milionów).
Facet skarży się lekarzowi:
– Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracę to zaraz zasypiam.
– A gdzie pan pracuje?
– W punkcie skupu.
– A co pan tam robi?
– Liczę barany.
Teść idzie do kościoła uklęlnął przed krzyżem i mówi:
– Za jakie grzechy ty Boże skazałeś ty mnie za tą teściową, już ją zabiłem ale zapomniałem ubezpieczyć.
Słoń i mrówka wloką się przez pustynię.
Skwar, żar i ani kropli wody.
– Już nie mogę – jęczy słoń – Umrę z pragnienia!
– Weź się w garść, słoniku! – pociesza go mrówka – Na najbliższym postoju dam ci łyk wody z mojej manierki.
Do kolejki zwiedzających stojącej przed klatką w ZOO, dochodzi starszy dziadek.
Stoi i czeka, w końcu zniecierpliwiony zaczepia gościa, który stał ostatni i drżącym głosem pyta:
– Pan tera?
– Nie, tygrys.
Leje sobie pijak w krzakach.
Zauważa to policjant i mówi:
– Proszę pana, toaleta jest 20 metrów dalej.
– Proszę pana, ja nie mam takiego długiego!
– Na jakiej podstawie twierdzi pani, że obwiniony był pijany?
– Bo potrząsał latarnią, potem się schylał i szukał jabłek!
Tata pyta Jasia:
– Poprawiłeś jedynkę z matematyki?
– Nie, bo pani miała cały czas dziennik przy sobie.