Był wypadek na ulicy, policjanci spisują raport
Był wypadek na ulicy, policjanci spisują raport.
Jeden z nich pisze:
– … głowa leżała na chodni… hodni…
Kopnął głowę i pisze dalej:
– …na ulicy.
Był wypadek na ulicy, policjanci spisują raport.
Jeden z nich pisze:
– … głowa leżała na chodni… hodni…
Kopnął głowę i pisze dalej:
– …na ulicy.
Przychodzi Zajączek do sklepu niedźwiedzia:
– Dzień dobry czy są zgniłe marchewki?
– Nie ma – odpowiada niedźwiedź
Następnego dnia…
– Dzień dobry czy są zgniłe marchewki?
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy… w końcu któregoś dnia niedźwiedź postanowił załatwić dla zajączka zgniłe marchewki…
– Dzień dobry czy są zgniłe marchewki? – pyta zając
– Są! – odpowiada niedźwiedź
– SANEPID!!!
Czym różni się teściowa od słońca?
Na jedno i na drugie nie można patrzeć….
Przychodzi baba do lekarza z kranem na czole i w ręce trzyma chipsy. Lekarz pyta:
– Co pani dolega?
– Kranczips
Przychodzi dwóch pijaków do sklepu i jeden mówi:
– to weź dwie
– nie, po co dwie jedna wystarczy
– mowię Ci weź dwie
– nie, bo się zmarnuje i co będzie?
– nie zmarnuje się, bierz dwie
– no dobra ale biorę je na Twoja odpowiedzialność
– dobra
I mówi do sprzedawcy:
– to skrzynkę wódki i dwie oranżady.
Dlaczego wszyscy lubią delfiny?
Bo delfiny są na fali.
Gość w hotelu zamówił budzenie telefoniczne.
Rano budzi go miły głos:
– Czy to pan zamawiał budzenie na siódmą?
– Tak.
– No to szybciutko, bo jest już dziewiąta.
Co przynosi mieszane uczucia?
– Upadek teściowej do przepaści ale twoim samochodem.
Dyżurujący przy telefonie strażak odbiera zgłoszenie o pożarze i odpowiada do słuchawki:
– Niestety, wszystkie wozy wyjechały na akcje gaszenia, nic nie mogę na to poradzić.
Gdy odłożył słuchawkę, siedzący obok niego kolega mówi:
– Zwariowałeś?! Przecież wszystkie wozy są wolne!
– Tak, ale to pali się domek mojej teściowej.
Pani pyta Kazia:
– Jaki jest najmniejszy ptak?
– Koliber
– Dobrze Kaziu – 5
Pani zapytała Jasia o to samo.
Jasiu odpowiada:
– Mój penis
Co to jest wieczność?
Cztery blondynki na równorzędnym skrzyżowaniu.
Pewien przewodnik w Górach Skalistych w USA miał bardzo złą sławę.
Co zabierał jakąś grupę turystów na wyprawę, zawsze ktoś ginął.
W końcu zainteresowała się tym policja.
W śledztwie wyszło na jaw, że zły przewodnik jest patologicznym mordercą.
Sąd orzekł karę śmierci.
W dniu wykonania wyroku posadzono go na krześle elektrycznym.
Włączono prąd, ale po dziesięciu minutach okazało się, że delikwent wciąż żyje i z tajemniczym uśmiechem stwierdza:
– Przecież wszyscy wiedzą, że jestem złym przewodnikiem.