Mówi tata do Jasia
Mówi tata do Jasia:
– Widzisz Jasiu tutaj kiedyś stała cukiernia. Głaszcze go po głowie.
– Widzisz Jasiu, a tutaj kiedyś stała elektrownia z Czarnobyla. Głaszcze go po drugiej głowie.
Mówi tata do Jasia:
– Widzisz Jasiu tutaj kiedyś stała cukiernia. Głaszcze go po głowie.
– Widzisz Jasiu, a tutaj kiedyś stała elektrownia z Czarnobyla. Głaszcze go po drugiej głowie.
Ożeniła się kobita z liliputem.
Goście weselni podsłuchują kochanków w noc poślubną i słyszą:
– Słuchaj, albo chodź wyżej i mów coś, albo idź niżej i rób coś!
Jakie orzechy jedzą laski?
Laskowe!
Co to jest: ma 4 koła, 2 węże i jeździ!
Wóz strażacki.
Mama do Jasia:
– Usiądź synku i opowiedz nam jakąś śmieszną historyjkę.
– Problem w tym, że nie mogę usiąść. Przed chwila opowiedziałem śmieszną historyjkę o tatusiu.
Był wypadek samochodowy. Lekarze wyciągają rannego faceta.
Samochód cały zniszczony idzie do kasacji.
ranny facet krzyczy: MÓJ SAMOCHÓD!! MÓJ SAMOCHÓD!!!
Lekarz odzywa się do niego: panie pan lewej ręki nie ma, a pan tu o samochód płacze!!!???
A facet na to: MÓJ ZEGAREK!! MÓJ ZEGAREK!!!
Odbywa się szkolenie.
Kapral daje komendę:
– Maski założyć
– Maski zdjąć
– Maski założyć
– Maski zdjąć
– Kowalski, dlaczego nie zdjąłeś maski?
– Zdjąłem, obywatelu kapralu!
– Ale morda.
Przychodzi kangur do lekarza z zakrwawionym brzuchem:
– Co się stało? – pyta lekarz.
– Torbę mi w autobusie wyrwali.
Blondynka zamówiła pizzę.
Sprzedawca pyta się czy pokroić na sześć czy na dwanaście kawałków.
Ona odpowiada:
– Sześć, bo dwunastu to ja nie zjem.
Przychodzi gruba baba do lekarza.
– Panie doktorze, proszę mi dać coś, żebym schudła.
Lekarz dał jej pudełko tabletek z przykazaniem, aby brała przez miesiąc codziennie jedną.
Baba, niewiele myśląc, pożarła wszystkie zaraz po wyjściu z gabinetu. Po tygodniu przychodzi znowu, chuda jak szczapa, skóra na niej wisi. Lekarz obejrzał ją krytycznie, zebrał skórę, naciągnął i zawiązał na głowie kokardę. Baba wychodzi z gabinetu, spotyka znajomą.
– Oj, jak ty bardzo schudłaś! A jaką masz ładną kokardę na głowie!
– Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że mam obrośniętą klatkę piersiową.
Mała Zosia przedstawia się gościom:
– Jestem panna Zosia.
Po przyjęciu mama zwraca jej uwagę, że sześcioletnia dziewczynka przedstawiając się mówi
tylko: „Jestem Zosia”. Zosia zapamiętała to sobie i następnym razem przedstawia się:
– Jestem Zosia… ale już nie panna.
Dwie blondynki jadą do lasu po choinkę.
Po kilku godzinach błąkania się po świerkowym zagajniku, jedna mówi do drugiej:
– Wiesz co? Bierzmy pierwszą lepszą, nawet bez bombek i wracajmy do domu.