Kawały o mężach Kawały o Żonach
Wychodzi żona z łazienki i mówi z płaczem
Wychodzi żona z łazienki i mówi z płaczem:
-2 kreski
A mąż na to:
-U mnie też słaby zasięg.
Kawały o mężach Kawały o Żonach
Wychodzi żona z łazienki i mówi z płaczem:
-2 kreski
A mąż na to:
-U mnie też słaby zasięg.
Wchodzi Żyd do siedziby gazety.
– Czy u Państwa można zamieścić darmowe nekrologi?
– Można, proszę Pana. Do pięciu słów są gratis.
– To napiszcie proszę: „Zmarła Zelda Goldman”.
– Zostaną Panu jeszcze dwa znaki.
Żyd myśli, myśli….
– To napiszcie: „Zmarła Zelda Goldman. Opla sprzedam.”
Kawały o mężach Kawały o Żonach
Przychodzi mąż z pracy w fabryce frytek do domu i mówi do żony:
– wiesz, co? mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków..
Na to żona:
– zdurniałeś do reszty, stary capie?? a co jak Ci się coś stanie! wybij sobie ten pomysł z głowy!
Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy, i zrobił to co chciał: włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków. Wraca do domu i mówi do żony:
– wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić..
Żona:
– Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić! Nic Ci się nie stało?
– Zwolnili mnie
– A obieraczka?
– Ją też zwolnili
Czy jest coś gorszego od kamyka w bucie?
Tak.Ziarno piasku w prezerwatywie.
Na oddziale szpitalnym umierający milioner wzywa lekarza:
– Panie doktorze … Wie pan że nie zostało mi wiele życia. Czy pomógłby mi pan zatem spełnić moje ostatnie marzenie?
– Zrobię co w mojej mocy. Co to za życzenie? – pyta z ciekawością lekarz.
– Chciałbym ostatni raz w życiu wylizać cipkę!
– No nie wiem … Zobaczę co da się zrobić… – odpowiada lekarz wyraźnie zbity z tropu.
Po krótkim namyśle podchodzi do pielęgniarki:
– Pani Renatko … Mam taka mała prośbę. Ten umierający stary milioner z pokoju 221 prosił mnie abym spełnił jego ostatnie życzenie. Niestety jest ono nieco wstydliwe…
– Proszę walić śmiało doktorze. O co chodzi?
– Ten mężczyzna chciałby ostatni raz … noooo ….wylizać cipkę… – wydusza z siebie lekarz.
– Czy pan mnie ma za dziwkę???!!! – oburza się pielęgniarka.
– Niech sie pani zastanowi. To przecież milioner i na pewno zostawi pani coś w spadku jako dług wdzięczności. Pozatym obiecuje ze nikt sie nie dowie.
– Ale panie doktorze … ja mam okres!
– Niech się pani tym nie martwi. Taki stary dziadek to na pewno się nie kapnie.
Następnego ranka lekarz wchodzi do pokoju 221 i wytrzeszcza oczy ze zdziwienia! Patrzy na podlogę a tam dziadek robi pompki!
– Co tu się dzieje???!!! Ale … Jak to! Przecież wczoraj był pan w stanie agonalnym!
-Doktorku! Jeszcze dwie takie transfuzje i spadam do domu!
Facet kupił sobie najnowszy model Ferrari. Z łokciem za oknem pomyka sobie po szosie, aż wreszcie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym.
Obok niego, pyrkoczącym chaotycznie motorowerkiem, zatrzymał się chłop w słomkowym kapeluszu i połatanych portkach. Chłopek z podziwem oglądając bolida zagaja do szofera:
– Uuu.. panie!? Pikna fura!.. Pewnie szybka jak szatan, co?
– Taa.. popatrz pan na ten zegar ? 380 km/h poleci!
Chłopek zaciekawiony ściągnął kapelusz i zagląda do szoferki:
– Fiu.. fiu!? Zegarów tu jak na kombajnie?
– Co tam kombajn! Popatrz pan jakie ten wóz ma przyspieszenie!?
Nie wdając się w dalszą dyskusję facet wyrwał do przodu paląc opony. Na liczniku migają cyferki 100..150..180..240.., gościu zwolnił do 200, patrzy w lusterko, a za nim pomyka jakiś malutki punkcik, z każdą chwilą coraz większy.
Nagle coś ze świstem przeleciało obok Ferrari i zaczęło znikać w perspektywie drogi. Facet nie namyślając się wiele, wdepnął gaz do dechy i leci 220.. 240.. 280.. 320.. aż wyprzedził znikający punkt.
Znów zwolnił do 200 i z niepokojem zerka w lusterko ? i znowu widzi ? malutki punkcik zbliżający się błyskawicznie. Facet zaciekawiony zatrzymał się na poboczu i czeka. Coś przeleciało obok tak szybko, że zobaczył tylko smugę cienia, a kiedy zmieniło się w punkcik zaczęło wracać. Przeleciało obok, a w lusterku widać że znowu leci w stronę Ferrari, aż wyrżnęło z hukiem w tylny zderzak. Szofer wyskoczył z wozu i wkurwiony leci oglądać szkody. Z ziemi podnosi się mocno potłuczony chłop, z rozwianym włosem, uśmiechem za uszami, i z obłędem w oku.
Kierowca Ferrari mocno wystraszony, macając chłopka po ramionach, zagaja:
– Nic się panu nie stało? Może w czymś pomóc? Wezwę pogotowie!
– Nieee.. nie trzeba, tylko szelki byś mi pan zdjął ze swojego lusterka?
Do Bacy wpada chłop i krzyczy ,Baco twoją żonę w lesie pierdolom .
-Ale mi tam las trzy drzewa
Kawały o mężach Kawały o Żonach
Żona mówi do męża przy śniadaniu:
– Założę się, że nie wiesz, jaki dziś jest dzień.
– Ależ wiem, kochanie – odpowiada spokojnie mąż.
Następnie małżonek wychodzi do pracy, a po jakimś czasie kurier przynosi żonie wielki bukiet czerwonych róż. Po godzinie kurier doręcza ogromną bombonierkę, i kolejni w ciągu dnia jeszcze kilka prezentów.
Mąż wraca z pracy , a żona cała w skowronkach do niego:
– Dziękuję kochanie! To najwspanialszy Dzień Sprzątania Świata w moim życiu!
Kawały o mężach Kawały o Żonach
Zdradzony mąż był ciekaw co zrobi jego żona, gdy on umrze. Któregoś dnia zaczął udawać… nieboszczyka.
Gdy zobaczyła go żona, zaraz pobiegła po kochanka. Oboje zdjęli mu garnitur, a ubrali w dres,
gdyż uznali że szkoda nieboszczyka grzebać w nowym ubraniu. Zdjęli mu też buty, założyli trampki i w takim ubiorze ułożyli w trumnie.
Wieczorem nad trumną zebrała się rodzina, aby opłakiwać nieboszczyka.
Żona chcąc pokazać swój ból po utracie męża woła:
– Dokąd odchodzisz mój najmilszy?
Mąż podnosi się z trumny i mówi:
– Na olimpiadę dziwko jadę!!!
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
– Wiesz, mój Romek prawie mi się wczoraj oświadczył
– Jak to prawie?
– No tak na 50%
– Czemu na 50 %?
– Zapytał: Wyjdziesz?
– Kochanie co byś zrobiła, gdybym wygrał w lotto?
– Wzięłabym połowę i cię zostawiła!
– OK, trafiłem trojkę, masz tu 8 złotych i wypierdalaj!!
Trzech facetów rozmawia o tym, jakie pochwy mają ich żony. Porównują je do miast. Pierwszy mówi, że jego żona ma jak Paryż. Dlatego, że taka jest wspaniała, tętniąca życiem. Drugi mówi, że jak Londyn. Zawsze taka mokra, troszkę tajemnicza. A trzeci, że jego żony jest jak… Bydgoszcz!
– Dlaczego? Pytają tamci. A on na to:
– Dziura… po prostu dziura