Centrum Moskwy. Na specjalnej windzie Wańka i Mańka malują wieżowiec. Nagle Wańce zachciało się sikać.
– Mańka, jedziemy na dół, lać mi się chce.
– No co ty? Pół godziny minie, zanim na dół zejdziemy. Lej stąd.
– Ale tam, w dole ludzie łażą.
– Słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej, ja cię przytrzymam. Wtedy trafisz do basenu i będzie okej.
Wańka zgodził się. Jednak gdy tylko zaczął sikać, Mańkę zaswędziało w nosie, nie mógł powstrzymać się od kichnięcia i wypuścił Wańkę, który spadł w dół niczym głaz.
Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i rozmawiają:
– Najbardziej napaleni faceci są we Włoszech! Jeden taki trzy dni za mną łaził, kwiaty nosił, do knajpy zapraszał…
– Nie – mówi druga. – Najbardziej napaleni są w Meksyku. Jeden Meksykanin łaził za mną cały tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał…
– E, co wy tam wiecie – mówi trzecia. – Najbardziej napaleni faceci są w Rosji. Idę sobie kiedyś przez centrum Moskwy i słyszę nad głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie leci, rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy: „Kuuurrrrr***aaaa!”