Wczesna wiosna. Niedźwiedzie budzą się z zimowego snu. Niestety tak się stało, że pierwsze zbudziły się samce i były bardzo napalone.
– Budzimy samice chce mi się ruchać! – powiedział najbardziej jurny samiec.
– No co Ty wkurzą się tylko, z seksu nici a będą nam jeździć po głowie do czerwca.
– Ale mi się ta bardzo chce – narzeka jurny.
– Słuchaj zrobimy tak. Najpierw ja wydupczę Ciebie potem Ty mnie i tak sobie ulżymy aż obudzą się samice.
Jak powiedzieli tak też zrobili. Przypadkiem jednak przechodził zajączek i zobaczył dwa samce niedźwiedzia ruchające się w krzakach. Stanął jak wryty po czym wziął nogi za pas.
– Ty goń go, to największy plotkarz w całym lesie wszystkim rozgada!!
Zająć przemknął przez leszczynę niedźwiedzie za nim. Zając jak pocisk przebiegł polanę, niedźwiedzie za nim. Zając w pełnym pędzie obejrzał się za siebie, żeby sprawdzić czy pościg jest daleko i przez przypadek wpadł do jeziora. Niedźwiedź sięga łapą w wodę i szuka, grzebie maca, w końcu natrafił na jakieś futro wyciąga a to bóbr.
– Bór widziałeś gdzieś zająca?
– Utonął, Ty pedale.