Lew ustalił sobie listę zwierzątek jakie będzie zjadał na obiad. Idzie pierwszego dnia i widzi sarnę.
– No niestety sarno jesteś na mojej liście, więc muszę cię zjeść.
– Proszę, zlituj się nade mną, mam rodzinę, daj mi chociaż jeden dzień abym mogła się z nią pożegnać.
Lew się zgadza.
Następnego dnia spotyka dzika i mówi:
– Niestety mam cię na swojej liście i muszę cię zjeść.
– Proszę zlituj się nade mną, mam liczną rodzinę, daj mi chociaż jeden dzień abym mógł się z nią pożegnać.
Lew znowu idzie na rękę i puszcza dzika na jeden dzień.
Trzeciego dnia spotyka zajączka i mówi:
– Zajączku niestety mam cię na swojej liście i muszę cie zjeść.
– Lewku kochany nie mógłbyś mnie skreślić z tej swojej listy?
Lew myśli, myśli i w końcu mówi:
– Nie ma sprawy!