o Zwierzątkach

o Zwierzątkach Kawały o Żonach

Kierowca taksówki wracał ze zmiany do domu późnym wieczorem k

2020-03-30 | WebFun

Kierowca taksówki wracał ze zmiany do domu późnym wieczorem kiedy zatrzymała go mloda dziewczyna zgodził się ją jeszcze zabrać i powieźć.
Dziewczyna nie miała jednak pieniędzy i zaproponowała zapłatę „w naturze”
Kiedy taksówkarz w końcu wrócił do domu jego żona na pytanie dlaczego znowu wrócił tak późno usłyszała standardową wymówkę w której było pół prawdy
– Kochanie, przebiłem oponę i pół godziny się pierdoliłem…

o Zwierzątkach Kawały o Żonach

Do baru wchodzi roztrzęsiony facet i cały czas powtarza

2020-03-23 | WebFun

Do baru wchodzi roztrzęsiony facet i cały czas powtarza:
– Tego się nie da wytłumaczyć, tego się nie da wytłumaczyć, … itd
W końcu zainteresował się tym barman i zapytał:
– Panie, czego się nie da wytłumaczyć?
– Jak Pan postawisz drinka to powiem!
Barman zaciekawiony zgodził się i postawił facetowi drinka, ten zaczął opowiadać:
– Słuchaj Pan, jak zwykle rano poszedłem do obory wydoić moją krowę. Doję ją i doję a ona w pewnym momencie mnie kopnęła! No to się wkurzyłem wziąłem młotek, gwoździe i przybiłem tę nogę do podłogi. Doję ją dalej a ta nagle drugą nogą mnie kopnęła!! Znowu się wkurzyłem, wziąłem młotek, gwoździe i drugą nogę przybiłem do podłogi. Doję ją dalej a ta mnie tym razem ogonem trzasnęła. Teraz to się ostro wkur..em wziąłem młotek, gwoździe i przybiłem ogon do sufitu. Myślałem, że to koniec już moich problemów i doję sobie krowę dalej, a ta mnie osrała!
No, tego to już było dla mnie za wiele! Ściągam pasek, bo chciałem jej ostro wlać a tutaj mi spodnie spadają! Na to wchodzi do obory moja żona!
– Panie, tego się nie da wytłumaczyć !!!

Kawały o Murzynach o Zwierzątkach o Studentach

W Warszawskim tramwaju pobito murzyna

2020-03-20 | WebFun

W Warszawskim tramwaju pobito murzyna. Na komisariacie zeznają uczestnicy zajścia ? pierwszy poszkodowany murzyn:
– Ja nic nie wiedzieć. Ja jechać sobie spokojnie autobusem, aż tu nagle dostać najpierw w twarz od jednego, a potem od drugiego.
Zeznaje student :
– No jadę sobie tramwajem i jadę. Nagle patrzę, a murzyn staje mi na nogę. Myślę sobie : to murzyn, pewnie zaraz zejdzie, dam mu minutę. Odczekałem minutę z zegarkiem w ręku, ale murzyn nie zszedł. Dałem mu jeszcze jedna minutę, potem kolejna i w ten sposób kilka minut minęło. W końcu nie wytrzymałem i walnąłem murzyna w ryj.
Zeznaje trzeci świadek :
– Jadę sobie tramwajem i widzę murzyna oraz studenta. Patrzę, a student co chwile zerka a to na zegarek a to na murzyna i w pewnym momencie jak mu nie przywali. Myślałem ze się w całej Polsce zaczęło.

o Zwierzątkach

Turysta pojechał do dzikich krajów

2020-03-17 | WebFun

Turysta pojechał do dzikich krajów. Gdzieś na końcu świata zasiada do kolacji przy ognisku razem z tubylcami. Turysta pyta:
– A czy ludzi to jadacie?
– Nie no, jesteśmy cywilizowani.
– A jakie są wasze ulubione dania?
– No, na przykład rolada turystyczna.
– Co to jest?
– Bardzo proste. Pyton połyka turystę, a my łapiemy, pieczemy i jemy tego pytona.

o Zwierzątkach o Alkoholu

Jadą ludzie za granice na wczasy autokarem

2020-03-15 | WebFun

Jadą ludzie za granice na wczasy autokarem. Jeszcze w Polsce słychać krzyki:
– Panie kierowco, panie kierowco sikuu, jeszcze piwkoo, a to a tamto..
No i zatrzymali się na stacji benzynowej, kierowca już zdenerwowany bo to już 5 postój odkąd wyjechali.
Wychodzą w końcu z tej stacji, pełne siaty, kieszenie alkoholu. Ładują się do autokaru:
– Dziękujemy Panie kierowco!
Na to kierowca mówi, że trzeba sprawdzić czy kogoś nie brakuje. Ale cisza, nikt się nie odezwał więc jadą. Przemknęli przez granice, przejechali 400 km i nagle do kierowcy podchodzi facet:
– Panie kierowco.. bo nie ma mojej żony..
Kierowca oczywiście wkurzony, mówi:
-Panie! no przecież pytałem czy kogoś nie brakuje!
Na to facet:
– Wie Pan, mnie jej nie brakuje.. tylko mówię, że jej nie ma..

o Zwierzątkach

Na zamku króla żył pewien dworzanin

2020-03-14 | WebFun

Na zamku króla żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej. Tylko świadomość kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz. Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi. Medyk zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ. Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie.
Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej. Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego proszku wywołującego uporczywe swędzenie. Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek natychmiast zaczął działać. Nie pomagały żadne maści, swędzenie wciąż narastało na sile. Doszło nawet do obrazy kilku posłów obcych mocarstw. Nieprzystojne drapanie się po biuście odbierało Królowej cały majestat. Król w końcu posłał po medyka. Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć uczulenie. Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być całkiem dobrym lekarstwem. Król natychmiast posłał po dworzanina… Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej. Przez bite cztery godziny dworzanin używał sobie za wszystkie lata. Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie wyczerpany, a także wyleczony ze swojej obsesji.
Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu, zgodnie z umową zażądał tysiąca złotych dukatów. Zaspokojony już dworzanin zaczął się wykręcać od zapłaty, wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka. Mocno zniesmaczony medyk udał się do swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku.
Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie gacie.
W południe… Król posłał po dworzanina…

o Zwierzątkach Kawały o Żonach

Kilku kumpli siedzi w barze przy piwku

2020-03-13 | WebFun

Kilku kumpli siedzi w barze przy piwku. Po kilku godzinach wstawieni panowie zauważają na końcu baru Stefana, o którym wszyscy wiedzą, że ma największego członka w mieście. Jeden z facetów zdobywa się na odwagę i podchodzi do Stefana.
– Słuchaj Stefan, jak to się dzieje, że masz takiego dużego? – pyta.
– To proste. Każdego wieczora, przed pójściem do łóżka, wyciągam go i trzy razy walę z całej siły w szafkę nocną – tłumaczy Stefan.
– I tylko tyle?
– Ta.
Tego wieczoru facet wraca do domu i przed położeniem się wyciąga swojego wacka i trzy razy wali nim w szafkę nocną. Wtedy jego żona otwiera jedne oko i mówi szeptem:
– To ty Stefan?

Kawały o Murzynach o Zwierzątkach

Właściciel pewnego baru w Los Angeles zarządził konkurs

2020-03-09 | WebFun

Właściciel pewnego baru w Los Angeles zarządził konkurs.
Przy wszystkich gościach wziął cytrynę i wycisnął ją na maxa tak, że nie dało się już wydobyć z niej ani kropelki.
Następnie powiedział: „ten, kto wyciśnie jeszcze pół szklanki soku, pije u mnie do końca życia za darmo”.
Jako pierwszy próbował Latynos.
Cisnął, cisnął, ale nic nie wycisnął.
Po Latynosie wyzwanie podjął Murzyn. Zrobił się cały czerwony, ale też nie uronił ani kropli.
Nagle do baru wchodzi Arnold Schwarzenegger. Wszyscy odetchnęli z ulgą, myśląc że jak terminator nie da rady cytrynie, to już nikt nie poradzi. Arnold nadymał się potężnie, ale też bez skutku.
W barze zapanowała grobowa cisza, nagle zgłasza się biały człowiek po 40., ubrany w sweter w romby. Bierze tę cytrynę i wyciska z niej całą szklankę soku. “Zdumiony właściciel mówi:
„Jeżeli powiesz mi kim jesteś, to dodaję 1000 dolarów extra”.
Na co biały odpowiada: “Dzień dobry, Jan Kowalski, komornik sądu rejonowego Warszawa – Śródmieście”

o Zwierzątkach

Grunwald

2020-03-02 | WebFun

Grunwald. 15 lipca 1410 roku.

Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz.
Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu połów krzyżackich.
– Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron.
Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.

Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podąża do namiotów rycerzy.
– Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek – pójdziesz walczyć o wygrana bitwę.
– No wiesz Władek, pojutrze tak. No możne jutro… Ale dziś nie dam rady.
– Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i… Po prostu nie dam rady…
Król udał się, wiec do kolejnego rycerza:
– Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę?
– Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz…. Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady….
Udał się, wiec Jagiełło do kolejnego namiotu:
– Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygrana bitwę??
– Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka…
– Tak, tak, wiem – u Zawiszy. Kto jeszcze tam był?
– No chyba wszyscy…
– Zwołaj wojska, niech się ustawia w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
– Słuchajcie, będzie pojedynek o wygrana bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego?? Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce… Nagle słychać:
– Ja! Ja! Ja chce!!! Ja pójdę!!!? Rozglądają się i widza – stary dziad z broda do pasa, ubrany w jakis taki jutowy worek, lachmany.
– Rany Boskie, nie ma nikogo innego?????
No i nikogo innego nie bylo. Dali, wiec dziadkowi dlugi dwureczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie da rady dźwignąć, wiec ciągnie go za sobą….
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
– DZIAAAADDDEEEK!!! W NOOOGGGGGIII!!! W NNNOOOGGGGIIIIIIIIIII!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, już dopadł dziadka, który w ogóle nie zamierzał uciekać. Podniósł się tuman kurzu.
Nic nie widać, tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się reką trzyma miecz na gardle Niemca.
I mówi:
– Masz szczęście chuju, ze wrzeszczeli „w nogi”, bo bym ci łeb upierdoliil!!!

o Zwierzątkach

Filip dołączył właśnie do klubu, który polecił mu jego kumpel

2020-02-29 | WebFun

Filip dołączył właśnie do klubu, który polecił mu jego kumpel, będący jego członkiem od jakiegoś czasu. Siedzą w barze, piją piwo, kiedy nagle ktoś krzyczy: 21! i sala wybuchła umiarkowanym śmiechem. Kilka minut potem ktoś krzyczy 34! i śmiech się wzmógł. Filip zdziwiony tym faktem, pyta kolegę:
– Czemu wszyscy się śmieją, kiedy ktoś krzyczy numer?
Kumpel na to:
– Cóż, opowiadaliśmy te same dowcipy przez tyle lat, że w końcu je ponumerowaliśmy i jeśli ktoś chce opowiedzieć któryś z nich, krzyczy tylko jego numer.
Filip skinął głową i spytał:
– Mogę spróbować?
Jego kumpel przytaknął i Filip krzyknął: 1216!. Wszyscy w klubie pokładali się ze śmiechu przez 15 minut.
– Dlaczego wszyscy śmiali się tak mocno z tego dowcipu? pyta Filip.
Kumpel na to chichocząc:
– Tego akurat jeszcze nie słyszeliśmy.

o Zwierzątkach

Facet wchodzi do baru i zamawia kieliszek whisky

2020-02-24 | WebFun

Facet wchodzi do baru i zamawia kieliszek whisky:
– Ile płacę?
– Trzy dolary.
Mężczyzna wyjmuje z kieszeni trzy dolary. Jednego kładzie na ladzie przed nim, a potem idzie do lewej strony lady i tam kładzie kolejnego dolara, a następnie udaje się do prawej krawędzi i tam kładzie trzeciego. Barman cicho przeklinając, idzie od prawej do lewej i bierze pieniądze. Następnego dnia znowu ten sam facet wraca i zamawia kieliszek whisky ponownie kładąc dolary na końcach lady. Barman zły, ale nic się nie odzywa. W skrócie dzieje się tak kilka dni podrząd. Pewnego dnia ten sam facet zamawia whisky, bierze kieliszek, grzebie w kieszeni i wyciąga banknot pięciodolarowy. Barman uśmiechy ze zemsty bierze 2 dolary reszty, idzie do lewego końca lady, kładzie dolara, a następnie przechodzi do prawego końca i kładzie tam drugiego dolara. Potem wraca i z radością patrzy na gościa.
Mężczyzna wyciąga z kieszeni dolara, położył go przed barmanem i powiedział:
– Poproszę jeszcze jeden kieliszek.