Przychodzi facet do marszanda
Przychodzi facet do marszanda. Wyjmuje bardzo stary obraz i z nadzieją, prosi o wycenę. Marszand długo ogląda obraz:
– A mówi panu coś nazwisko van Gogh?
Gościu z nadzieją w głosie:
– No pewnie!
Marszand:
– Panie, to on by sobie tym obrazem nawet dupy nie podtarł…