Kawały o blondynce

Spotykają się dwie koleżanki, jedna do drugiej mówi:
– Wiesz co, jestem załamana moja przyjaciółka nie chce się ze mną przyjaźnić.
– Dlaczego?
– Bo powiedziała, że jestem idiotką i robię wstyd.
– Dlaczego?
– Bo byłyśmy w kościele i ksiądz kazał przekazać znak pokoju
– No i?
– I do każdego kto podał mi rękę mówiłam miło cię poznać.

Eliminacje do finału miss Polonia. Prowadzący wskazuje dłonią trzy kandydatki:
– Pani, pani i… pani!
– I jeszcze ja, ja!! – krzyczy pewna blondynka.
– No dobrze, to jeszcze pani – zgadza się prowadzący – Ubierać się i do domu!

Dwie blondynki stoją na przystanku.
Jedzie tramwaj.
Jedna pyta się drugiej:
– Do którego wagonu wsiadamy?
– Do tego, który przyjedzie pierwszy.

Toczy się sprawa w sądzie. Na kolejnego świadka zostaje wezwana sekretarka szefa: młoda, urocza blondynka.
– Czy wie Pani, co panią czeka za składanie fałszywych zeznań?? – pyta sędzia po przesłuchaniu kobiety.
– Tak! – odpowiada z uśmiechem dziewczyna. – Szef mi coś wspominał o dwustu tysiącach dolarów i futrze z norek.

Dwie dziewczyny wychodzą ze sklepu z napojem energetyzującym i jedna mówi oburzona:
– Tu nawet nie ma litra!
– A ile jest?
– 1000 mililitrów.

Kto pierwszy skoczy z mostu, blondynka czy brunetka?
– Brunetka, bo blondynka ją spyta o drogę.

Idzie blondynka spacerkiem w parku.
Siada na brzegu fontanny i wkłada do wody całą rękę wraz z zegarkiem.
Przechodzący obok facet pyta:
– Co pani robi?
– Chcę zobaczyć, jak czas płynie.

Przychodzi blondynka do pizzerii.
Sprzedawca pyta:
– Pokroić na 6 czy na 12 kawałków?
– Na 6 bo 12 to ja nie zjem!

Przychodzi blondynka do sklepu z łapkami na myszy i prosi sprzedawcę o 10 sztuk.
– Przepraszam, po co pani 10 łapek na myszy skoro wczoraj kupiła pani 10?
– Tak, ale tamte są już zajęte.

W Kołobrzegu na deptaku blondynka wchodzi na automatyczną wagę, wrzuca monetę i z niezadowoleniem ogląda wydrukowany wynik. Zdejmuje wiatrówkę i pantofle, znowu wrzuca monetę – znów niezadowolona z wyniku. Zdejmuje bluzkę – wynik ważenia znowu niezadowalający. Stoi tak niezdecydowana na tej wadze – co by tu jeszcze? Na to podchodzi przyglądający się temu facet i wręczając jej garść monet mówi:
– Niech pani kontynuuje – ja stawiam.

Blondynka dowiedziała się, że jest w ciąży i płacze:
– Ale ja nie jestem gotowa, żeby mieć dziecko. Nie mam pracy, męża, nawet domu.
Nagle wpadła na genialny pomysł:
– A może to nie moje?

Jak nazwać blondynkę w szkole wyższej?
– Gość