Kawały o Nauczycielach

Wraca mały Jasio z przedszkola, gęba cała podrapana.
Przerażona matka pyta:
– synku co ci się stało?
– nic mamusiu pani nam tylko kazała złapać się za rączki i tańczyć wokół choinka tyle, że dzieci było mało, a choinka zbyt rozłożysta….

Na komisariat policji przybiegają dwaj zdyszani chłopcy i krzyczą:
– Nasz nauczyciel… Nasz nauczyciel…
W końcu jeden z policjantów pyta:
– Co mu jest? Miał wypadek?
– Nie. Źle zaparkował!

Pani pyta w szkole:
– Kto był największym wodzem w bitwie pod Waterloo?
– Winnetou – pierwszy krzyczy Jaś.
– Jedynka Jasiu.
Następnego dnia pani zadaje to samo pytanie.
Jasiu znów pierwszy krzyczy:
– Napoleon!
– Dobrze Jasiu, piątka.
A Jasiu sam do siebie:
– Sorry Winnetou, business is business.

Na lekcji rysunku pani pyta ucznia:
– Co rysujesz?
– Kozę na trawie.
– A gdzie ta trawa?
– Koza ją zjadła.
– Ale kozy też tu nie ma!
– A co miała tu robić, kiedy już nie ma trawy?

Nauczyciel wchodzi wściekły do klasy i mówi:
– Wszyscy idioci proszę wstać! Wstaje tylko Jaś.
– Dlaczego uważasz się za idiotę? – pyta nauczyciel.
– Nie uważam. Tylko mi się pana żal zrobiło, jak pan tak sam stoi.

Jakie jest najszybsze zwierzę, pyta pani?
– Jaś odpowiada gepard.
Pani zadaje kolejne pytanie:
– A jaki jest najszybszy ptak Jasiu?
– Jaś na to ptak geparda.

Pierwsza lekcja po wakacjach.
Pani pyta się Jasia:
– Jasiu jak spędziłeś wakacje?
– Nie jestem Jaś tylko John.
– No dobrze John jak spędziłeś wakacje?
– Zjadłem śniadanie, leżałem na werandzie, zjadłem obiad, leżałem na werandzie, umyłem się, leżałem na werandzie, zjadłem kolację i poszedłem spać na werandzie. Tak wyglądał każdy jeden dzień.
– No dobrze, a Ty Weroniko jak spędziłaś wakacje?
– Ja nie jestem Weronika tylko jestem Weranda.

Jasio ma 3 grosze.
Idzie na zakupy i chce swojej dziewczynie kupić bluzkę za 30000 zł, a zera skreśla kredą.
Przychodzi policja i mówi do Jasia:
– Jasiu pójdziesz za to do więzienia.
– To moja nauczycielka powinna iść do więzienia, bo mnie nauczyła, że zawsze zera się skreśla,

Nauczyciel wchodzi do klasy i mówi:
Kto głupi wstać.
Jasiu wstaje.
Nauczyciel pyta:
-Czemu wstałeś?
-Bo nie chciałem, żeby pan tak sam stał.

Pani pyta dzieci, kim chciałyby zostać, gdy dorosną.
Prawie wszystkie chcą być biznesmenami, aktorami, kosmonautami tylko Jasio oświadcza, że będzie Świętym Mikołajem.
– A to czemu? – pyta zdziwiona pani.
– Bo będę pracować jeden dzień w roku…

Pani mówi do dzieci, że na jutro mają przyjść z kimś kto umie udawać zwierzęta.
Jasiu się pyta:
– Mogę przyjść z dziadkiem on umie udawać sowę.
– Dobrze
Na drugi dzień pani prosi Jasia na środek.
Jasiu mówi do dziadka:
– Dziadek widzisz tam te gołe laseczki?
– Hu huł hu huł

Pani pyta Jasia:
– Jasiu ty masz takie krzywe nogi od małego?
– nie… od kolan.