Jak się nazywa dentysta po niemiecku?
Jak się nazywa dentysta po niemiecku?
Borman..
Jak się nazywa dentysta po niemiecku?
Borman..
Kawały o komputerach Kawały o lekarzach
Do gabinetu psychiatry włazi na kolanach gość z czymś w zębach.
– A kto to do mnie przyszedł? Kotek? – pyta lekarz.
Gość lezie w kąt pokoju. Psychiatra spogląda za nim:
– Piesek?
Facet wali ręką w listwę podłogową i przechodzi w drugi kąt. Doktor podąża za nim wzrokiem:
– Jeżyk do mnie przyszedł!
Mężczyzna wyjmuje przewód z ust:
- Weź się facet ogarnij i daj mi podłączyć internet!
Idzie facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, nie czuję nóg!
– To powąchaj pan moje.
Kawały o lekarzach Czarny humor
Szpital…
Anemik woła oddziałową:
– Siooostrooo, sioostrooo
– Słucham?
– TTabbletka…
– Co, podać?
– Niee, PRZYGNIOTŁA!
Kawały o lekarzach Czarny humor
Pacjent zakładu dla obłąkanych uważał, że jest ziarenkiem zboża.
Po latach leczenia udało się go przekonać, że jest człowiekiem.
Wychodzi z zakładu, ale już po chwili przybiega zdyszany i woła:
– Tam! Za rogiem czai się kura!
– Przecież wie pan, że nie jest ziarenkiem zboża.
– Ja wiem, ale tamta kura jeszcze nie!
Przychodzi stara panna do lekarza:
-panie doktorze mam taki wstydliwy problem, jak przebieram się wieczorem to w majtkach znajduję znaczki pocztowe
-proszę się rozebrać, zaraz panią zbadam
-no i co?
-no, ma pani rację, ale to nie są znaczki pocztowe, tylko naklejki z bananów.
– Panie doktorze, bolą mnie zęby, które pan mi wstawił.
– A nie mówiłem, że będą jak prawdziwe!
U dentysty:
– Ile kosztuje wyrwanie zęba?
– 100 złotych.
– 100 złotych za kilka minut pracy?!
– Jeśli pan chce – mogę wyrywać powoli.
– Panie doktorze, jak tam moje wyniki?
– Dobrze, może pan brać kredyt.
– Ale ja nie mam z czego spłacać
– Nie będzie pan musiał….
kawały o zwierzętach Kawały o lekarzach
Przychodzi żaba do lekarza:
– Panie doktorze coś mnie jebie w stawie!
– Podejrzewam raka – odpowiedział lekarz
Do kliniki dentystycznej przychodzi Niemiec, wchodzi do gabinetu jednego ze stomatologów i pyta:
– Ile kosztuje wyrwanie zęba bez znieczulenia?
– 30 euro.
– A ile ze znieczuleniem?
– 50 euro.
– Poproszę w takim razie ze znieczuleniem.
Dentysta aplikuje Niemcowi znieczulenie i prosi, by ten poczekał przed gabinetem 10 minut, aż znieczulenie zacznie działać. Ponieważ mija pół godziny, a pacjent się nie pojawia, wyrwiząb wychodzi zdziwiony przed gabinet i spotyka tam swojego kolegę, dentystę z gabinetu obok, który mu opowiada:
– Wyobraź sobie, miałem przed chwilą pacjenta. Ależ to był twardziel! Uparł się, że chce rwać zęba bez znieczulenia, a kiedy mu go rwałem, nawet się nie skrzywił!